dzenie narodowe, ażeby służyć za eskortę i czuwać nad tem iżby gniew ludu sam sobie nie wymierzył sprawiedliwości.
Ściśnijcie się państwo trochę i zróbcie nam miejsce.
Królowa rzuciła na deputowanego z Chartres i dwóch jego towarzyszów jedno z tych pogardliwych spojrzeń, jakie czasami spadały z wysokości dumy tej, która była córką Marji-Teresy.
Pan de Latour-Mauborg, dworzanin ze szkoły Lafayetta, nie mógł znieść tego spojrzenia.
— Najjaśniejszym Państwu i tak niewygodnie w tej karecie, rzekł: wsiądę do następnej.
— Siadaj pan gdzie chcesz... rzekł Pétion; moje miejsce jest w karecie króla i królowej... i wsiadam.
Istotnie wsiadł do karety.
W głębi siedzieli król, królowa i księżna Elżbieta.
Pétion przyglądał się im wszystkim.
A zwracając się do księżnej Elżbiety, rzekł:
— Przepraszam panią, ale jako przedstawicielowi Zgromadzenia, miejsce honorowe mnie się należy. Zechciej więc się pani podnieść i usiąść na przodzie.
— O! to niesłychane!... zcicha wyrzekła królowa.
— Panie... odezwał się król.
— Tak jest... Proszę, wstań pani i oddaj mi swe miejsce.
Księżna Elżbieta wstała i ustąpiła miejsca z rezygnacją, skinąwszy na brata i bratową.
Przez ten czas pan de Latour-Maubourg wymknął się i poprosił o miejsce dwie panie w kabriolecie, czyniąc to zapewne z większą grzecznością, niż Pétion względem króla i królowej.
Barnave pozostał zewnątrz, wahając się czy ma wsiąść do tej karety, w której cisnęło się już siedem osób.
— I cóż Barnave?... rzekł Pétion, nie wsiadasz?
— Ale gdzież usiąść? zapytał Barnave nieco zakłopotany.
— Może chcesz pan usiąść na mojem miejscu?... zapytała cierpko królowa.
— Dziękuję... odparł Barnave urażony; będzie dla mnie dość miejsca na przodzie.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/708
Ta strona została przepisana.