Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/710

Ta strona została przepisana.

W chwili gdy siadał na przodzie, naprzeciw królowej:
— Panowie... rzekł Ludwik XVI, zaczynam od oświadczenia wam, że zamiarem moim nie było nigdy opuszczać królestwa.
Barnave, siadając, zatrzymał się i spojrzał na króla.
— Czy prawdę mówicie, Najjaśniejszy Panie? zapytał. W takim razie jest to słowo, które ocali Francję.
I usiadł.
Wtedy zaszło coś dziwnego między tym człowiekiem wyszłym z mieszczaństwa prowincjonalnego miasteczka, a tą kobietą pochodzącą z jednego z najdawniejszych tronów.
Oboje chcieli czytać wzajem w swych sercach, nie jak dwaj nieprzyjaciele polityczni, szukający tam tajemnic, ale jako mężczyzna i kobieta poszukujący tam tajemnic miłości...
Skąd się wzięło w sercu Barnava to uczucie, które po kilku minutach badania odkryło tam przenikliwe oko Marji-Antoniny?
Wypowiemy to i wyjaśnimy jednę z tych stronic serca, z których tworzą się legendy dziejowe, a które w dniu wielkich postanowień losu, ciężą więcej na szali niż wielka księga wypadków urzędowych.
Barnave marzył, ażeby być we wszystkiem następcą i spadkobiercą hrabiego Mirabeau; owoż, według swego zdania, był on już następcą i spadkobiercą wielkiego mówcy na trybunie.
Ale pozostawał inny spadek.
W oczach wszystkich, Mirabeau uchodził za zaszczyconego zaufaniem króla i życzliwością królowej. To jedne posłuchanie, jakie otrzymał w Saint-Cloud, przeistoczone zostało w plotkach, na mnóstwo schadzek tajemnych, w których zarozumiałość hrabiego Mirabeau miała dochodzić aż do zuchwalstwa, a względność królowej aż do słabości. W owym czasie modą było nietylko spotwarzać biedną Marję-Antoninę, ale nawet wierzyć w te potwarze.
Owoż, Barnave marzył o dziedzictwie zupełnem po Mirabeau; skąd też starał się gorliwie, ażeby być jednym z delegatów, wysłanych do króla przez Zgromadzenie narodowe,.