Guziki te zwłaszcza, bardzo zajmowały królewicza; miały one wyrytą dewizę.
Królewicz sylabizował głoski jedne po drugich, i układając je przeczytał te cztery wyrazy: „Żyć wolnym albo umrzeć“.
— Co to znaczy, panie? — zapytał.
Barnave wahał się z odpowiedzią.
— To znaczy, mój malcze... tłómaczył Pétion, że Francuzi zaprzysięgli nie mieć już pana; rozumiesz?
— Pétion! — zawołał Barnave.
— No... odpowiedział Pétion najnaturalniej w świecie, wytłómacz tę dewizę inaczej, jeżeli znasz inne jej znaczenie.
Barnave umilkł. Godło to, które miał za wzniosłe wczoraj, wydawało mu się okrutnem w położeniu obecnem.
Ale wziął za rękę królewicza, i z uszanowaniem przyłożył do niej usta.
Królowa ukradkiem otarła łzę, która z serca wystąpiła jej na powieki.
A kareta, scena tego małego, a osobliwego dramatu, prostego aż do naiwności, toczyła się dalej wśród krzyków tłumu, prowadząc na śmierć sześć z pomiędzy ośmiu osób, które zawierała.
Przybyli do Dormans.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/715
Ta strona została przepisana.