Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/72

Ta strona została przepisana.

jest przeto szczęśliwszym, spokojniejszym, weselszym, niż w owym czasie, gdy pożerany żądzą szaloną, maczał chleb u tej fontanny?...
Szedł drogą dalej.
Zatrzymał się nareszcie bez namysłu przed drzwiami, których część wyższa była okratowana.
Zdawało się, że przybył do celu.
Oparł się o mur na chwilę, czy tu, że rój wspomnień jakie mu nasuwały te drzwi, przygniatał go, czy też, że przybywszy do tych drzwi z nadzieją, lękał się zawodu.
Pociągnął wreszcie ręką i z niewymownym wyrazem radości poczuł przy maleńkim otworze okrągłym wystający sznurek, zapomocą którego we dnie drzwi otwierano.
Gilbert przypomniał sobie, że czasami zapominano ściągnąć tego sznurka na noc, i że pewnego wieczoru, gdy zapóźniwszy się, wracał do ciupki ofiarowanej mu przez Rousseau, mieszkającego w tym samym domu, skorzystał z tego zapomnienia, aby dostać się do mieszkania i do łóżka.
Jak wtedy, tak i teraz dom zdawał się być zajętym przez ludzi tak ubogich, że się nie obawiali złodziei — taż sama też obojętność zrządziła toż samo zapomnienie.
Gilbert pociągnął za sznurek. Drzwi się otworzyły i znalazł się w sieni czarnej i wilgotnej, w końcu której, jak wąż siedzący na ogonie, wystawały schody śliskie i kręte.
Zamknął za sobą drzwi starannie i poomacku, dostał się na pierwsze stopnie.
Lekkie światełko, przenikające przez szybę brudną, wskazywało, że mur jest w tem miejscu przebity, i że noc, jakkolwiek ciemna, mniej ciemną jest zewnątrz niż wewnątrz.
Poprzez tę szybę, jakkolwiek zaćmioną, widać było gwiazdy na stropie niebieskim błyszczące.
Gilbert poszukał zasuwki zamykającej okno, otworzył je, i tą drogą, którą już przebywał dwa razy, zeszedł do ogrodu.
Pomimo upływu lat piętnastu, ogród tak tkwił w pamięci Gilberta, że poznał drzewa i klomby, aż do zakątka otoczonego winnicą, gdzie ogrodnik stawiał zwykle drabinę.
Nie wiedział, czy o tej godzinie nocnej drzwi są pozamykane, nie wiedział, czy pan de Charny jest u żony, albo, czy jest tam jaki służący lub pokojówka.