Ale dzień zastał go przy tym samym stole, pożerającego wzrokiem adres tego listu, który zwilgotniał od jego oddechu — tyle razy przyciskał go do ust.
Nagle, wpośród wrzawy, poczynającej się w gospodzie i oznajmiającej, że odjazd się zbliża, dał się słyszeć głos pana de Malden, który wzywał hrabiego de Charny.
— Jestem! — odpowiedział hrabia.
I, schowawszy do kieszeni papiery biednego Izydora, pocałował po raz ostatni list nietknięty, położył go na sercu i zszedł prędko.
Spotkał na schodach Barnava, który dowiadywał się o zdrowie królowej i prosił pana de Valory, ażeby wydał rozkazy do odjazdu.
Łatwo było spostrzec, że i Barnave nie kładł się spać, równie jak hrabia Olivier de Charny.
Skłonili się wzajem, a Charny byłby z pewnością zauważył w oczach Barnava błysk radości, gdy pytał się o królowę, gdyby Charny mógł był myśleć o czem innem prócz listu, który ręką przyciskał do sercą.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/724
Ta strona została przepisana.