Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/725

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XV.
RADY.

Król i królowa wsiadając do powozu ze zdziwieniem spostrzegli, że ich wyjazdowi przypatrują się tylko mieszańcy miasta, a towarzyszy jeno kawalerja.
Było to nowym dowodem uprzejmości Barnava; czuł on dobrze, ile ucierpiała królowa dnia poprzedzającego, jadąc krok za krokiem wśród upału, kurzu, owadów i motłochu, wygrażającego jej, oraz gwardji i wiernej służbie, która służyła jej do ostatka.
Zmyślił przeto, iż odebrał wiadomość o najściu na Francję pana de Bouillé, na czele 50-ciu tysięcy austrjaków; przeciwko niemu zatem powinien się był zwrócić każdy człowiek, mający fuzję, kosę, pikę, lub jakąkolwiek broń. Zebrane pospólstwo, posłyszawszy to wezwanie, powróciło, skąd przyszło.
We Francji bowiem panowała naonczas tak zawzięta nienawiść do cudzoziemców, iż przewyższała tę, jaką żywiono dla króla i królowej, której za największą zbrodnię poczytywano, iż była cudzoziemką.
Marja-Antonina odgadła z łatwością, skąd pochodziło to nowe dobrodziejstwo, mówimy „dobrodziejstwo“ i w tem niema przesady — i za nie podziękowała panu Barnave uśmiechem.
W chwili, gdy wsiadła do powozu, rzuciła okiem za Charnym. Charny był już na swojem miejscu, tylko zamiast usiąść w środku, jak dnia wczorajszego, zmusił pana de Maldena do zajęcia miejsca raniej niebezpiecznego niż to, jakie