i trzema oficerami, ponowili usiłowania, aby ci zmienili swe ubranie na mundur gwardzistów narodowych. Oficerowie odmówili, dowodząc, iż miejsce ich jest na koźle powozu królewskiego i że to tylko mogą mieć ubranie, jakie im król kazał nosić.
Natenczas Barnave kazał położyć na siedzeniu deskę, wystającą z prawej i lewej strony, aby pomieścić na niej dwóch grenadjerów dla zasłonienia, o ile to było możliwe, upartej służby króla.
O dziesiątej rano opuszczano Meaux, aby wrócić do Paryża, w którym byli nieobecni już od pięciu dni.
Pięć dni! jakaż niezgłębiona przepaść została wykopana przez te pięć dni!
Zaledwie ujechali milę od Meaux, gdy orszak przybrał tak straszliwą postać, jakiej nigdy nie miał. Wszystek lud z okolic Paryża napłynął. Barnave chciał zmusić pocztyljona, aby jechał truchtem, lecz gwardja narodowa z Claye zagrodziła drogę, wystawiając bagnety. Byłoby nieroztropnością chcieć przełamać tę tamę, sama królowa zrozumiała niebezpieczeństwo, i błagała deputowanych, aby się strzegli powiększać gniew ludu, tę straszną burzę, której zbliżenie się spostrzegano ze zgrozą.
Wkrótce tłum tak się powiększył, iż konie mogły zaledwie iść noga za nogą.
Nigdy jeszcze upał nie był tak dokuczliwy; nie powietrzem oddychano, lecz ogniem.
Zuchwała ciekawość ludu ścigała króla i królowę nawet w kątach powozu, gdzie się ukryli; wstępowano na stopnie i wsuwano głowy do powrozu, jedni wspinali się na powóz, inni czepiali się koni.
Cudem prawie Charny i jego dwaj towarzysze ze dwadzieścia razy uniknęli śmierci.
Dwaj grenadjerzy nie mogli nastarczyć natarczywości uderzeń, prosili, zaklinali, nakazywali nawet w imieniu Zgromadzenia narodowego, lecz głosy ich niknęły pośród tłumu, wrzawy i krzyków.
Straż przednia przeszło z dwóch tysięcy ludzi złożona, po-
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/739
Ta strona została przepisana.