Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/755

Ta strona została przepisana.

— Nie wiem, czy hrabina myśli o mnie w chwili mego powrotu, lecz wiem dobrze, że myślała o mnie, gdym wyjeżdżał.
— Widziałeś ją więc przed wyjazdem?...
— Miałem zaszczyt powiedzieć Waszej królewskiej mości, iż nie widziałem hrabiny de Charny, od czasu, gdy dałem Waszej królewskiej mości słowo, że jej nie zobaczę....
— Pisała zatem do pana?
Charny milczał.
— Pisała!... zawołała Marja-Antonina, przyznaj...
— Oddała bratu mojemu Izydorowi list dla mnie.
— I pan czytałeś ten list?... co w nim donosi?... co mogła napisać?... a wszakże mi przysięgła... Odpowiadaj prędko, co pisze w tym liście?... czyż nie widzisz, że się wszystko we mnie gotuje.
— Nie mogę odpowiedzieć Waszej królewskiej mości, gdyż nie czytałem listu.
— Podarłeś go?... zawołała uszczęśliwiona królowa, rzuciłeś w ogień!... O Charny!... jeżeliś tak postąpił, jesteś najszlachetniejszym z ludzi; niesłusznie narzekałam, widzę, iż nic nie straciłam!...
I królowa wyciągnęła ku niemu ramiona, chcąc go przyciągnąć ku sobie.
Lecz Charny pozostał na miejscu.
— Nie podarłem go i nie rzuciłem w ogień, rzekł.
— A więc... powiedziała królowa, upadając na krzesło, dlaczego go nie czytałeś?
— List miałem otrzymać od brata tylko w razie niebezpiecznej rany; niestety brat mój zginął i w jego papierach znalazłem list i tę notatkę.
I Charny podał królowej bilecik, napisany ręką Izydora.
Marja-Antonina wzięła list drżącą ręką i zadzwoniła.
Podczas tej rozmowy zmierzchło się zupełnie.
— Światła!... zawołała, natychmiast!...
Lokaj wyszedł, nastała chwila milczenia, w której można było słyszeć przyśpieszony oddech i bicie serca królowej.
Zaledwie lokaj oddalił się przyniósłszy światło, królowa