do Tuileries najkrótszą drogą, powinienby wjechać do Paryża przez przedmieście St-Martin.
O godzinie jedenastej, pani de Charny w prostem ubraniu, zakryta gęstym woalem, znajdowała się już przy rogatce, czekała do godziny trzeciej.
O godzinie trzeciej pierwsze tłumy ludu, rozpychając wszystko przed sobą, oznajmiły, że król okrąży Paryż i wjedzie przez rogatkę Pól-Elizejskich. Znaczyło to przebiec pieszo cały Paryż. Niktby się nie był odważył przejeżdżać powozem pośród tłumu, napełniającego ulice.
Od wzięcia Bastylji nie było dotąd takiego ścisku na ulicach.
Adrea nie zawahała się ani chwili, poszła w kierunku Pól Elizejskich i przybyła jedna z pierwszych.
Tam czekała jeszcze trzy godziny, trzy godziny zabójcze.
Nakoniec orszak ukazał się. Mówiliśmy już w jakim porządku powracał.
Andrea zobaczyła powóz, i wydała okrzyk radości: na koźle poznała Oliviera.
Inny krzyk, który zdawałby się echem, gdyby nie był krzykiem boleści odpowiedział jej w tejże chwili.
Andrea obróciła się w stronę, skąd głos pochodził, młoda dziewczyna w najokropniejszej boleści, wyrywała się z rąk litościwych osób, które chciały jej nieść pomoc.
Może Andrea zwróciłaby większą uwagę na stan biednej dziewczyny, gdyby nie słyszała w koło siebie wszelkiego rodzaju pogróżek przeciw trzem ludziom, znajdującym się na koźle powozu królewskiego.
Na nich ma spaść gniew ludu, oni to będą kozłem ofiarnym wielkiej zdrady królewskiej, oni będą niewątpliwie rozszarpani na sztuki, jak tylko się powóz zatrzyma.
A Charny był jednym z tych trzech ludzi!
Andrea postanowiła użyć wszelkich środków, aby wejść do ogrodu Tuileries.
Andrea poszła ulicą Chaillot i dostała się na bulwar.
Po wielu usiłowaniach, omało nie zgnieciona, dostała się do pierwszych rzędów.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/762
Ta strona została przepisana.