Andrea pomyślała, że z górnego tarasu choć niedokładnie, będzie jednak można cokolwiek widzieć, weszła przeto na taras.
Stamtąd w istocie zobaczyła kozioł powozu, Oliviera i dwóch jego towarzyszów; Oliviera, który nie myślał, że o sto kroków od niego biło dlań serce gwałtownie! On w tej chwili nie pamiętał o Andrei, myślał tylko o królowej, o jej bezpieczeństwie, zapomniał też zupełnie o sobie.
O! gdybyż choć mogła była widzieć jak w tej właśnie chwili Charny przyciskał jej list do serca, jak jemu poświęcał ostatnią myśl swoją, ostatnie westchnienie, które sądził, iż za chwillę oddać mu przyjdzie.
Nakoniec powóz się zatrzymał pośród krzyku, wycia i gróźb.
Prawie w tejże chwili wszczął się około powozu wielki hałas, wielkie zamieszanie i ścisk niesłychany.
Bagnety, piły, szable, podniosły się, możnaby powiedzieć, że to zasiew żelaza wyrastający wśród burzy.
Trzej ludzie zrzuceni z siedzenia, zniknęli, jakby wpadli w przepaść. Następnie powstał taki zamęt w tym tłoku, że ostatnie rzędy, odpychane w tył, łamały podpory tarasów.
Andreę ogarnęła niewysłowiona boleść nie widziała, nie słyszała nic, drżąca z wyciągniętemi rękami wydawała niezrozumiałe dźwięki pośród tego straszliwego koncertu, składającego się z przekleństw, bluźnierstw i okrzyków śmierci!
Następnie nie mogła sobie zdać sprawy z tego co się działo, ziemia kręciła się, niebo zaszło krwią, i szum podobny do przypływu morza dochodził jej uszu.
To krew tak uderzała jej do głowy i zalewała mózg. Upadła wpół zemdlona, z mocy cierpienia tylko domyślając się, że żyje.
Jakiś chłód orzeźwił jej zmysły; litościwa kobieta przykładała jej mokrą chustkę do czoła, gdy druga trzeźwiła ją flakonem z solami.
Poznała tę kobietę, widziała ją umierającą jak ona z boleści przy rogatce, nie wiedząc, jakie instynktowe powino-
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/763
Ta strona została przepisana.