innych utworów, których nie wyliczamy i które każe przepisywać żonie, z którą jak wiemy, ożenił się w 1780 roku. W cztery lata później jedzie z nią do Anglji, a powróciwszy wysyła do Paryża, aby się postarała o szlachectwo i wyjednała mu zawiadowstwo w Lyonie zamiast w Rouen. Inspekcję otrzymał, wyjednanie szlachectwa nie udało się jednakże.
I otóż Roland pozostaje w Lyonie i mimowoli wiąże się ze stronnictwem ludowem, do którego zresztą pociągał go instynkt i przekonanie.
Pełnił wtedy obowiązki inspektora przemysłu i fabryk Lyonu, gdy wybuchła rewolucja, i ta nowa odradzająca się jutrzenka obudziła w sercu obojga małżonków tę piękną roślinę ze złotemi liśćmi i brylantowym kwiatem, którą zowią zapałem.
Widzieliśmy, jak pani Roland napisała sprawozdanie z uroczystości 30-maja, jak ilość egzemplarzy dziennika, który je wydrukował wzrosła do 60-ciu tysięcy, i jak każdy gwardzista narodowy, wróciwszy do swej wioski, osady, lub miasta, unosił z sobą część duszy pani Roland.
A ponieważ ani dziennik, ani artykuł nie nosiły podpisu, każdy mógł myśleć, że to bóstwo wolności zstąpiło na ziemię i wypowiedziało przez kogoś nieznanego sprawozdanie o uroczystości.
Małżonkowie żyli pełni wiary i nadziei, wśród małego kółka przyjaciół: Champagneux, Bose, Lanthenas, przytem dwóch lub trzech jeszcze, gdy przybył im nowy przyjaciel, Lanthenas, przesiadujący u Rolandów dnie, tygodnie i miesiące, przyprowadził raz jednego ze swych wyborców, bo jego sposób prowadzenia rachunków admirowała pani Roland.
Był to człowiek lat 39 mający, nazwiskiem Bancal-des-Issarts, piękny, skromny, poważny, czuły i religijny, nie nadzwyczaj świetny, lecz mający dobre serce i litościwą duszę.
Był on notarjuszem i porzucił te obowiązki, aby się oddać polityce i filozofji.
Po tygodniu tej nowej znajomości, Lanthenas, Roland i on
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/773
Ta strona została przepisana.