Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/774

Ta strona została przepisana.

tak się dobrze zgadzali, tak harmonijną tworzyli całość w swem poświęceniu dla ojczyzny, w miłości swobody i poszanowaniu wszystkiego co jest świętem, iż postanowili nie rozłączać się nigdy, żyć razem, wspólnym kosztem.
Szczególniej, gdy Bancal chwilowo ich opuścił, potrzeba tego zjednoczenia czuć się dała pozostałym:
— Powracaj mój przyjacielu — pisał do niego Roland — czego zwlekasz? Poznałeś prosty i łatwy sposób naszego życia. Nie w moim to wieku człowiek jest zmiennym, gdy całe życie był stałym. Głosimy patrjotyzm, podnosimy dusze; Lanthenas sprawuje obowiązki doktora, żona jest opiekunką chorych, ty i ja będziemy zarządzać interesami towarzystwa.
Te trzy ubóstwa połączone, utworzyły małą fortunkę. Lanthenas posiadał około dwóch tysięcy franków, Roland sześćdziesiąt tysięcy, Bancal sto tysięcy.
Tymczasem Roland spełniał misję apostoła. Zwiedzając jako inspektor okolicę, nauczał chłopów. Doskonały do pieszych wycieczek z kijem w ręku, pielgrzym ten niezmordowany, przebiegał kraj z północy na południe, ze wschodu na zachód, rozsiewając po drodze nowe słowo, urodzajne ziarno wolności; Bancal skromny, wymowny, namiętny przy pozorach chłodu, był Rolandowi pomocnikiem, uczniem, drugim Rolandem.
Nie przyszło na myśl przyszłemu koledze Clariera i generała Dumouriez, ażeby Bancal kochał jego żonę i mógł być wzajem przez nią kochany. Od pięciu, czy sześciu lat Lanthenas, zupełnie młody człowiek, czyż nie był przy kobiecie czystej, pracowitej i wstrzemięźliwej jak brat przy siostrze?... Pani Roland, jego Joasia, czyż nie była posągiem Siły i Cnoty?
Roland też ucieszył się bardzo, gdy list, któryśmy przytoczyli, otrzymał jako odpowiedź tkliwego przyzwolenia. Otrzymał ten list i odesłał go zaraz żonie, bawiącej naówczas w Platiere.
O! nie mnie, lecz Micheleta czytajcie, jeżeli chcecie poznać dobrze tę cudną kobietę, którą nazywają panią Roland.