Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/815

Ta strona została przepisana.

Fryzjerzy przeto byli rojalistami; czytajcie Prudhomma, a przekonacie się, że w dniu egzekucji króla, pewien fryzjer poderżnął sobie gardło z rozpaczy.
Był to zresztą niezły figiel wypłatany tym nic wartym patrjotom, jak ich nazywały pozostałe we Francji wielkie damy. Lajariette miał zamiar przynajmniej przez miesiąc urozmaicać swe gawędki poranne kosztem spostrzeżeń uczynionych przez przewiercone w ołtarzu otwory.
Myśl tego żartu przyszła mu gdy popijał wino ze starym poczciwym przyjacielem, którego tak rozweselił, iż poczuł drganie nerwów w nodze, którą rząd wspaniałomyślnie zastąpił drewnianą.
Dwaj pijacy zażądali czwartej butelki, którą gospodarz spiesznie postawił.
Już mieli ją zacząć, gdy inwalida ze swej strony podał myśl zabrania małej baryłki z dwiema lub trzema butelkami wina, gdyż, jak mówił, bardzo schnie w gardle, gdy się długo patrzy w górę.
Fryzjer raczył się uśmiechnąć, zażądał od szynkarza baryłki i zapłacił za nią wraz z zabranem i wypitem winem. Włożywszy świder do kieszeni, o północy skierowali się ku polu Marsowemu; a tam podniósłszy deskę z ołtarza, postawili między sobą baryłkę i ułożywszy się jak można najwygodniej na piasku, zasnęli.