Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/846

Ta strona została przepisana.

— Więc nieprzyjaciele nasi mają szpiegów nawet w gabinecie królewskim?
— Tak, Najjaśniejsza Pani!... odpowiedział spokojnie Gilbert i to właśnie czyni każdy fałszywy krok króla tak niebezpiecznym.
— Ależ panie, cały list napisany był ręką króla, zaraz też podpisany przezemnie, złożony i zapieczętowany przez króla, a następnie oddany kurjerowi, który miał go zawieźć.
— To prawda, Najjaśniejsza Pani.
— Więc kurjer był zatrzymany?
— List został przeczytany.
— Jesteśmy zatem otoczeni samymi zdrajcami!
— Nie wszyscy ludzie są hrabiami de Charny.
— Co pan przez to chcesz powiedzieć?
— Niestety! chcę powiedzieć, że złą wróżbą, zapowiadającą zgubę królów, jest gdy oddalają od siebie ludzi, których powinniby do losów swoich przykuć żeleznemi węzłami.
— Nie oddaliłam pana de Charny... rzekła z goryczą królowa, pan de Charny sam się oddalił. Gdy królów dotyka nieszczęście, niema dość silnych węzłów na zatrzymanie przy sobie przyjaciół.
Gilbert spojrzał na królowę i potrząsł z lekka głową.
— Nie oczerniaj Najjaśniejsza Pani pana de Charny, inaczej krew jego dwóch braci z grobu zawoła, że królowa Francji jest niewdzięczną!
— Panie!... zawołała Marja Antonina.
— O! Najjaśniejsza Pani, wiesz, że mówię prawdę, odpowiedział Gilbert, wiesz dobrze, że w dniu, gdy ci prawdziwe nieszczęście zagrozi, znajdziesz pana de Charny na jego stanowisku, jakkolwiekby ono niebezpieczne było.
Królowa spuściła głowę.
— Wreszcie... rzekła z niecierpliwością, nie przyszedłeś pan, aby mi mówić o panu Charny, spodziewam się...
— Nie, Najjaśniejsza Pani, lecz myśli niekiedy, jak wypadki łączą się niewidzialną nicią ze sobą i naraz wycho-