Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/854

Ta strona została przepisana.

łm wpływie, jaki na niego wywiera i dlatego do niego się zwróciła.
Buzot przesyła niezwłocznie kilka słów Gregoirowi, Jeżeli niepokoić będą Robespierra i Feuillantów, Gregoire będzie go tam bronił, jeżeli powstaną przeciw niemu w Zgromadzeniu, on sam stanie w jego obronie.
Tem chwalebniejsze to ze strony Buzota, że nie jest on zwolennikiem Robespierra.
Gregoire poszedł do Feuillantów a Buzot do Zgromadzenia, lecz nie było mowy o oskarżaniu Robespierra lub kogokolwiek innego. Deputowani i Feuillanci byli przerażeni odniesioną wygraną i krwawemi krokami, które uczynili na korzyść rojalistów. W miejsce oskarżenia osób, wniesiono skargę przeciw klubom; jeden z członków Zgromadzenia żądał natychmiastowego ich zamknięcia.
Sądzono przez chwilę, iż ten wniosek zostanie jednozgodnie przyjęty, lecz Duport i Lafayette oparli się mu: zamknąć kluby, było to zamknąć Feuillantów. Lafayette i Duport nie stracili jeszcze zaufania w siłę tej broni, którą mieli w swym ręku. Sądzili, że Feuillanci zastąpią Jakobinów i że za pomocą tej olbrzymiej machiny będą kierować umysłami Francji.
Nazajutrz Zgromadzenie otrzymało podwójny raport, od mera Paryża i od dowódcy gwardji narodowej. Każdy miał interes oszukiwać się: komedja łatwą była do odegrania.
Dowódca i mer mówili o niezmiernem zamięszaniu, które byli zmuszeni powściągnąć; o morderstwie rannem i wystrzale wieczornym, dwóch rzeczach nie mających z sobą żadnego związku — o niebezpieczeństwie zagrażającem królowi, Zgromadzeniu i całemu społeczeństwu — a wiedzieli lepiej niż ktokolwiek, że takie niebezpieczeństwo nie istniało wcale.
Zgromadzenie podziękowało im za energję, której nie mieli nigdy myśli rozwijać, winszowało zwycięstwa, które każdy z nich opłakiwał w głębi serca — i dziękowało niebu, że dozwoliło jednym ciosem zniweczyć bunt i buntowników.
Słysząc to, możnaby myśleć, że rewolucja skończona.