Rewolucja tymczasem rozpoczynała się dopiero!...
Podczas tego dawni Jakobini sądząc o jutrze z dnia, który je poprzedzał, uważali się za zagrożonych, ściganych, przypartych i chcieli zyskać przebaczenie za swą rzeczywistą przewagę, obłudną uniżonością. Robespierre drżący jeszcze na myśl, iż go proponowano w miejsce Ludwika XVI, ułożył adres w imieniu obecnych i nieobecnych.
W tym adresie, dziękował Zgromadzeniu za jego szlachetne usiłowania, za jego mądrość, stałość, baczność, za jego sprawiedliwość bezstronną i nieskażoną.
Jakże Feuillanci nie mieli podnieść głowy i uważać się za wszechmocnych, widząc tę uniżoność swych nieprzyjaciół? Była chwila, iż uważali się nietylko za władców Paryża, lecz i całej Francji.
Niestety! Umiarkowani nie zrozumieli położenia i odłączając się od Jakobinów utworzyli poprostu drugie Zgromadzenie, odbicie pierwszego. Podobieństwo między dwoma towarzystwami było zupełne; do Feuillantów, jak i do Izby nie można było wejść inaczej jak za opłatą podatku: trzeba było zostać członkiem czynnym, wyborcą wyborców.
Lud miał dwie izby miejskie zamiast jednej.
Nie tego on chciał.
Chciał izby ludowej, któraby była nie sprzymierzeńcem, lecz nieprzyjacielem Zgromadzenia narodowego, któraby mu nie pomagała w organizowaniu władzy królewskiej, lecz któraby ją zmusiła do zniesienia tejże.
Umiarkowani nie byli zatem odpowiedni duchowi publiczności i zostali przez nią opuszczeni podczas tego krótkiego ich pobytu na scenie politycznej.
W przejściu przez ulicę stracili popularność.
W lipcu prowincje liczyły czterysta stowarzyszeń, z tych czterystu, trzysta korespondują zarówno z Umiarkowanymi jak i Jakobinami, sto zaś tylko z Jakobinami.
Od lipca do września utworzyło się sześćset innych stowarzyszeń z których ani jedno nie miało stosunków z Umiarkowanymi.
I w miarę jak Umiarkowani słabli, Jakobini wzrastali pod
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/855
Ta strona została przepisana.