Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/886

Ta strona została przepisana.

— Czy znasz młodą dziewczyną, którą się pan hrabia i pani hrabina zajmowali?
— Pannę Katarzynę?... spytał odźwierny.
— Właśnie... wyrzekł Gilbert.
— Owszem panie... pan hrabia i pani hrabina odwiedzili ją dwa razy, a mnie często posyłali dowiedzieć się, czy jej czego niebrakuje lecz biedna panienka, chociaż nie zdaje mi się, aby była bogatą, równie jak jej dzieciątko, odpowiada zawsze, że jej nic nie potrzeba.
— Na te słowa:: „jej dzieciątko“, Pitoux nie mógł powstrzymać ciężkiego westchnienia.
— A więc mój przyjacielu... rzekł Gilbert, ojciec biednej Katarzyny został dziś ranionym na polu Marsowem, a matka jej pani Billot jest umierającą w Villers-Cotterets, musimy ją koniecznie o tem zawiadomi. Czy chcesz dać nam jej adres?
— O! biedna dziewczyna, niechże ją Bóg strzeże! jest już przecie i tak dość nieszczęśliwą! Mieszka w Ville-d‘Avray, panie, w głównej ulicy, nie pamiętam numeru, ale nawprost fontanny.
— To dosyć... odparł Pitoux, znajdę ją.
— Dziękuję mój przyjacielu, rzekł Gilbert, wsuwając odźwiernemu w rękę talar sześcioliwrowy.
— To niepotrzebne panie!... odparł poczciwiec, powinniśmy przecież pomagać sobie wzajemnie jako chrześcjanie.
I, skłoniwszy się doktorowi, wrócił do siebie.
— Więc cóż?... spytał doktór.
— Pojadę do Ville-d‘Avray odpowiedział Pitoux.
Pitoux był zawsze gotów do drogi.
— Czy znasz drogę?... spytał doktór.
— Nie, lecz pan mi ją wskaże.
— Ty masz złote serce i stalowe łydki... rzekł śmiejąc się doktór, lecz chodź, odpocznij trochę, pojedziesz jutro rano.
— Ale, jeżeli pilno?...
— Ani z jednej ani z drugiej strony, rzekł doktór, stan Billota jest niebezpieczny, lecz tylko w razie nadzwyczajne-