Jak to powiedzieliśmy, doktór Gilbert znajdował się przy rannym.
Mało się zmieniło w stanie zdrowia chorego, oparty był, jak wczoraj, o poduszki, a doktór zwilżał za pomocą gąbki, nasiąkniętej wodą, bandaże, przytrzymujące plastry, położone na głowie. Mimo gorączki zapalnej, silnie się objawiającej, twarz chorego z powodu wielkiej utraty krwi, była śmiertelnej bladości. Opuchnięcie zajęło oko i część lewej strony twarzy.
Na pierwsze wrażenie orzeźwiające, chory wyszeptał kilka niezrozumiałych wyrazów i tworzył oczy, lecz gwałtowny pociąg do snu, który doktorzy nazywają coma, pogrążył go znowu w zupełną bezwładność.
Katarzyna przyszedłszy do łóżka, upadła na kolana i wzniosła ręce do nieba:
— O mój Boże!... zawołała, ty jesteś świadkiem, że Cię błagam z głębi serca o życie dla mego ojca!
Było to wszystko, co mogła uczynić córka dla ojca, który chciał zabić jej kochanka.
Na jej głos, silne drżenie przebiegło ciało chorego, oddech stał się przyśpieszony; otworzył oczy, a błądząc wzrokiem przez chwilę naokoło siebie, zatrzymał go w końcu na Katarzynie. Ręką zrobił poruszenie, jakby dla odepchnięcia tego zjawiska, które chory wziął zapewne za marę gorączkową.
Wzrok młodej dziewczyny spotkał się ze wzrokiem ojca i Gilbert zobaczył z trwogą zaiskrzające się w oczach ojca dwa płomienie. Były one więcej podobnemi do błyskawic nienawiści, niż do promieni miłości.
Poczem młoda dziewczyna wstała i wyszła tym samym pewnym krokiem, Pitoux na czworakach bawił się z dzieckiem Katarzyna odebrała mu dziecko z gwałtownością więcej zbliżoną do miłości lwicy, niż kobiety, a przycisnąwszy je do piersi:
— O moje dziecię! o moje dziecię!... krzyknęła.
W tym okrzyku odbiły się wszystkie trwogi matki, wszystkie żale wdowy, wszystka boleść kobiety!
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/891
Ta strona została przepisana.