Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/903

Ta strona została przepisana.

— Moja matko! moja matko!... krzyknęła Katarzyna i rzuciła się do drzwi, aby przynieść dziecko.
Możnaby powiedzieć, że Katarzyna pociągała duszę matki za sobą; gdy wróciła z dzieckiem na ręku, znalazła matkę obróconą ku drzwiom.
Oczy chorej pozostały mocno otwarte i nieruchome.
Po chwili oczy te zajaśniały, usta wydały krzyk, ręce się wyciągnęły.
Katarzyna padła na kolana przy łóżku matki.
Naówczas zaszło coś nadzwyczanego. Matka Billot podniosła się na poduszce, wyciągnęła zwolna ręce nad głową Katarzyny i jej dziecka, poczem z wysileniem, podobnem temu, jakie musiał uczynić syn Krezusa:
— Błogosławię was, moje dzieci!... powiedziała.
I upadła na poduszki, a głos jej zamarł i wzrok zagasł.
Nie żyła.
Oczy pozostały otwarte, jakby biedna matka, nie napatrzywszy się dosyć za życia na swą córkę, chciała na nią patrzeć z poza grobu.