Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/905

Ta strona została przepisana.

zrobione przez grzeczność, jako zaproszenie na pogrzeb, nie zaś jako rozkaz urzędowy.
Lecz aż nadto dobrze wiedziano, ile Billot uczynił dla rewolucji, która zawróciła wszystkim głowy i rozgrzała serca, aż nadto wiedziano o niebezpieczeństwie, jakie groziło mu w tej jeszcze chwili z odniesionej rany, w obronie świętej sprawy, to też cała gwardja Haramontu przyrzekła dowódcy, że znajdować się będzie punkt o jedenastej nazajutrz w domu zmarłej.
Wieczorem Pitoux wrócił na folwark, i przy drzwiach spotkał stolarza, przynoszącego trumnę na ramieniu.
Pitoux posiadał wszystkie odcienia delikatności serca, tak rzadkie u chłopów, a nawet u ludzi wyższej sfery, kazał trumnę i stolarza ukryć w stajni, ażeby oszczędzić Katarzynie smutnego widoku pogrzebowej skrzyni i strasznego odgłosu młotka. Wszedł sam do pokoju.
Katarzyna modliła się u nóg swej matki; trup staraniem pobożnych kobiet był umyty i owinięty całunem.
Pitoux zdał sprawę Katarzynie z upłynionego dnia i zachęcał, aby wyszła na świeże powietrze.
Lecz Katarzyna odmówiła mu, chcąc spełnić obowiązek swój do końca.
— To zaszkodzi małemu Izydorowi... rzekł Pitoux.
— Wynieś go zatem sam na powietrze.
Pitoux wyszedł, lecz za chwilę powrócił.
— Nie chce wyjść ze mną, płacze!
I w istocie, przez otwarte drzwi, Katarzyna usłyszała płacz dziecka.
Pocałowała w czoło umarłą, której kształty, a nawet i rysy można było rozpoznać przez płótno, i przejęta uczuciami córki i matki, poszła do dziecka.
Wzięła płaczącego Izydora na ręce i wyszła za Aniołem Pitoux z folwarku.
Stolarz z trumną wszedł do mieszkania.
Pitoux chciał oddalić Katarzynę choć na pół godziny.
Jakby przypadkiem poprowadził ją drogą do Boursonnes.
Ta droga tak była pełną wspomnień dla biednej dziew-