Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/916

Ta strona została przepisana.

by w sercu Billota znajdowała się część choć tej żółci, jaka się znajduje w sercach bigotów, czemu zdawał się dziwić Boileau, to potrzebował on tylko słówko rzec, a ksiądz Fortier miałby nareszcie zadowolenie męczeństwa, które tak głośnym krzykiem przywoływał w dniu odprawienia mszy świętej na ołtarzu ojczyzny.
Lecz gniew Billota był gniewem ludu i lwa. Rozrywał, miażdżył, druzgotał w przechodzie, nigdy jednak nie wracał do tego, co raz zrobił.
Podziękował skinieniem Aniołowi Pitoux, wziął od niego klucze i otworzywszy drzwi od cmentarza, przepuścił trumnę i poszedł za nią wraz z orszakiem, który się stał jeszcze liczniejszym.
Tylko rojaliści i dewoci pozostali w domu.
Naturalnie, ciotka Anielo, jako należąca do tych ostatnich, zamknęła z trwogą drzwi swoje, krzycząc na obrzydliwość występku i przywołując pioruny z nieba na głowę swego siostrzeńca.
Wszyscy natomiast, co mieli dobre serce, zdrowy rozum, miłość rodziny, wszyscy ci oburzali się na nienawiść pod osłoną miłosierdzia, na zemstę pod pozorem łaskawości. Trzy części miasta zebrane tam, protestowały nie przeciw Bogu, nie przeciw religji, lecz przeciw księdzu i jego fanatyzmowi.
Zbliżywszy się do miejsca, które grabarze, nim ich odwołano, na grób oznaczyli, Billot wyciągnął rękę do Anioła Pitoux, a ten podał jedną łopatę.
I natychmiast obaj, z odkrytemi głowami, wśród obywateli, mających jak i oni również odkryte głowy, pod palącemi promieniami lipcowego słońca, zaczęli kopać grób dla nieszczęśliwej istoty, która pobożna i pokorna byłaby bardzo zdziwioną, gdyby jej powiedziano za życia, jakiego skandalu po śmierci stanie się przyczyną.
Kopanie trwało godzinę bez przerwy, przez ten czas przyniesiono sznury.
Billot sam z Aniołem Pitoux spuścili trumnę do grobu.