Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/972

Ta strona została przepisana.

— Możecie mi, księżno, wszystko powiedzieć, bom w każdej chwili gotów oddać życie za króla.
— Panie... zapytała Elżbieta... czy istnieje środek jaki przeciw truciźnie?
Gilbert uśmiechnął się nieznacznie.
— Powszechnego niema, ale każda substancja jadowita ma swój antidot, lubo naprawdę, prawie zawsze bezskuteczny.
— O Boże! mój Boże!...
— Potrzeba jest naprzód wiedzieć, czy ma się do czynienia z trucizną mineralną, czy roślinną. Trucizny mineralne działają zazwyczaj na żołądek i wnętrzności, roślinne na system nerwowy; o którym rodzaju trucizny chce mówić Wasza Wysokość?
— Posłuchaj mnie, doktorze, chcę ci powiedzieć wielką tajemnicę.
— Słucham Waszej książęcej mości.
— Lękam się, żeby nie otruli króla.
— Ktoby mógł dopuścić się tej zbrodni?
— A oto jak się rzeczy mają... Pan Laporte intendent listy cywilnej, znasz go pan?...
— Znam...
— Pan Laporte otóż kazał nas uprzedzić, iż jeden z oficjalistów królewskich, były pasztetnik w Palais-Royal, powraca napowrót do swego zawodu. Człowiek ten, zawzięty Jakobin, powiedział głośno, iż wielkieby dobrodziejstwo wyświadczono Francji, gdyby otruto króla...
— Ludzie, noszący się z myślą podobnej zbrodni, nigdy się nie chwalą z tem naprzód.
— O! panie! to tak łatwo byłoby otruć króla. Na szczęście, człowiek ten ma tylko wydział pasztetniczy.
— Więc Wasza wysokość przedsięwzięłaś środki ostrożności?
— Tak, postanowiliśmy, iż król jadać będzie tylko mięso i chleb przynoszony przez pana Thierry z Ville d‘Avray.