Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/986

Ta strona została przepisana.

— Najjaśniejszy Panie, nie znam nikogo w Paryżu, oprócz niejakiego Lacosta, którego polecam Waszej królewskiej mości do marynarki.
— Lacoste?... spytał król, ten zwyczajny intendent?...
— Tak, Najjaśniejszy Panie, ten sam; wołał on podać się do dymisji, niż uczestniczyć w niesprawiedliwości.
— To dobra rekomendacja, a inni?...
— Naradzę się, Najjaśniejszy Panie.
— Czy mogę wiedzieć z kim?...
— Z Brissot‘em, Gensonnéem, Condorcet‘em, Roedererem...
— Z całą Żyrondą, jednem słowem.
— Tak, Najjaśniejszy Panie.
— Niech i tak będzie, zgoda na Żyrondę. Zobaczymy, czy lepiej się wywiąże z zadania, niż Zgromadzenie konstytucyjne i klub Umiarkowanych!...
— Będę dziś wieczorem na usługi Waszej królewskiej mości, rzekł Dumouriez i skłonił się, aby odejść.
— Nie, rzekł król, zaczekaj pan jeszcze chwilę, chcę cię skompromitować.
Gdy tych słów domawiał, ukazała się królowa z księżną Elżbietą, obiedwie z książkami do nabożeństwa.
— Pani, powiedział król do Marji-Antoniny, oto pan Dumouriez, który się chce poświęcić na usługi nasze, i z którym dziś wieczorem wybieramy skład nowego ministerjum.
Dumouriez skłonił się, gdy tymczasem królowa z ciekawością przyglądała się małemu człowieczkowi, który miał mieć tyle wpływu na interesa Francji.
— Panie, powiedziała, czy znasz doktora Gilberta?
— Nie, Najjaśniejsza Pani, odrzekł Dumouriez.
— Staraj się z nim zapoznać.
— Czy mogę wiedzieć powód, dla którego królowa mi go poleca?
— Jako nieomylnego proroka. Trzy miesiące temu przepowiedział mi, że pan będziesz następcą pana de Narbonne.
W tej chwili otworzono drzwi od gabinetu królewskiego.