— Najjaśniejsza Pani!... wyrzekł nareszcie, zwróć uwagę na to, ze ocalenie króla, twoje i dzieci twoich, zależy od konstytucji, którą tak pogardzasz, ona tylko może was zbawić, i byłbym nieprzyjacielem króla i twoim, Najjaśniejsza Pani, gdybym odzywał się inaczej.
Królowa przerwała mu gestem nakazującym.
— Idziesz pan fałszywą drogą, zaręczam ci, rzekła.
Poczem z nieopisanym wyrazem pogróżki, dodała:
— Strzeż się!
— Najjaśniejsza Pani... rzekł Dumouriez najspokojniejszym tonem, mam lat pięćdziesiąt, w życiu mojem przeszedłem nie jedne burzę, ale przyjmując tekę ministerjalną, powiedziałem sobie, iż odpowiedzialność ministra nie jest jeszcze największem niebezpieczeństwem, jakie mi grozi.
— O!... zawołała królowa, załamawszy ręce, brakowało tylko tego, abyś mnie spotwarzył.
— Spotwarzył ciebie, Najjaśniejsza Pani?
— Tak; czy chcesz pan, abym ci wytłómaczyła, co znaczyły twe słowa?
— Uczyń to, Najjaśniejsza Pani.
— Powiedziałeś pan, iż podejrzewasz mnie, że będę cię usiłowała zamordować! O! o! panie...
I grube łzy potoczyły się z oczu królowej.
Dumouriez dowiedział się, czego dowiedzieć się pragnął, to jest, czy zostaje jeszcze czuła struna w głębi tego serca zeschłego.
— Niech mnie Bóg strzeże od takich myśli o mojej królowej. Charakter twój, Najjaśniejsza Pani, jest zbyt wzniosłym, zbyt szlachetnym, aby takie podejrzenia powstać mogły w umyśle najzawziętszych nawet nieprzyjaciół twoich. Dałaś dowody energji, które uwielbiałem i które przywiązywały mnie do ciebie.
— Czy prawdę mówisz, panie generale... rzekła królówa głosem, w którym wzruszenie przebijało jedynie.
Przysięgam na honor... odpowiedział.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/994
Ta strona została przepisana.