Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1013

Ta strona została przepisana.

tam głowy paniczykom, będziesz musiała pozostać tu i poprzestać na zalotach prostych żołnierzy, takich, jak teraźniejszy twój kochanek, pan Beausire.
Gilbert zaczął się śmiać złośliwie.
— Przez litość, panie Gilbercie, nie patrz się pan tak na mnie, nie szydź ze mnie, bo ja boję się ciebie..
— A więc otwórz drzwi i, jeżeli ci spokój miły, milcz jak grób o wszystkiem, co się tu dziś stało.
Pokojówka otworzyła drzwi, drżąc jak w febrze.
Gilbert wyszedł, a gdy młoda dziewczyna wskazała mu na furtkę ogrodu, rzekł:
— Obejdzie się; panna masz swoje sposoby wpuszczania tu kochanków, ja mam swoje, aby się — stąd wydobyć. Ukochany Beausire czeka oddawna w cieplarni, idź więc do niego i pozostań tam dziesięć minut.
— Dlaczego dziesięć minut?
— Tyle bowiem potrzebuję czasu, aby się stąd ulotnić. Pamiętasz historję żony Lota, którą ci opowiadałem w Taverney, gdy schodziliśmy się pod stogami siana?... No, to nie oglądajże się poza siebie, bo mogłoby cię spotkać coś jeszcze gorszego, niż przemiana w słup soli.
Nicolina, przerażona, nie odpowiedziała ani słowa i poszła do cieplarni, gdzie oczekiwał zaniepokojony Beausire.
Gilbert tymczasem przemknął się ostrożnie pod murem, odnalazł linę i puścił się nanowo w napowietrzną wędrówkę. Udało mu się nadspodziewanie