Ludwik XV nienawidził rozmowy o polityce. Był to przedmiot, który nudził go najwięcej. Wiadomo, że nieraz w najpilniejszych okolicznościach odpowiadał:
— „Przecie ta cała machina i tak potrwa do mojej śmierci“.
Dubarry znała doskonale króla i nie wszczynała nigdy podobnej rozmowy, jeśli grunt do tego nie był przygotowany.
Otóż dzień i chwila dobrze tym razem wypadły, król wiedział, że go nie minie burza za opuszczenie odwiedzin codziennych i gotów był wiele poświęcić, aby przebłagać faworytę.
Dubarry jednak, jak dobry myśliwy, umiała ukryć swe sieci tak, aby z łatwością wpadła w nie królewska zwierzyna.
Miała na sobie śliczny szlafroczek, zalotnie narzucony.
Ludwik XV miał wstręt niewysłowiony do różu, którego damy ówczesne nadużywały.
Pani Dubarry nie miała też różu na twarzy.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1046
Ta strona została przepisana.
LXXVI
JAKIE PRZYJĘCIE CZEKAŁO KRÓLA?