Czy, że fanfaronada barona wydała się staremu za przesadną, czy, że słów ostatnich nie dosłyszał, czy, że dosłyszawszy, zapragnął uwolnić dom swój od tego szczególnego gościa, dość, że doczekawszy się wyjścia Andrei de Tavemey zaproponował panu Balsamo, iż odwieść go każe do poblizkiego miasta.
— Szkapę — rzekł — mam tak nędzną, że może tego spaceru nie przetrzyma, ale mniejsza o to, przynajmniej będę pewny, że tę noc jak należy przepędzisz. U mnie znalazłby się zapewne i pokój i łóżko jakie takie, ale ja gościnność pojmuję po swojemu: „Albo dobrze albo wcale nie“ oto zasada moja.
— Więc pan mnie przepędza baronie — odezwał się Balsamo, pokrywając śmiechem przykrość doznaną. Ha! trudno... nie mogę być natrętnym.
— Ależ — dajże pan pokój na honor! Postępuję z panem po przyjacielsku. Gdybym chciał cię
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/106
Ta strona została przepisana.
VII
EUREKA