Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/109

Ta strona została przepisana.

z panem jeszcze jutro, bo chciałbym wywdzięczyć ci się, baronie...
— Jest bardzo prosty sposób na to.
— Jaki?
— Ponieważ w takich jesteś dobrych z djabłem stosunkach, poproś go, aby mi pozwolił znaleźć kamień filozoficzny.
— Jeżeli, panie baronie, tak ci bardzo o to idzie...
— Ależ bardzo! bardzo!...
— Trzebaby się udać w tym względzie do kogoś, kto nie jest bynajmniej djabłem!
— Do kogoż mianowicie?...
— Do mnie, jak powiedział Corneille, nie pamiętam już w której komedji swojej, którą mi był recytował, gdyśmy przechodzili przez Pont-Neuf w Paryżu, lat temu sto kilkanaście...
— La Brie, stary łotrze! zawołał baron, przypuszczając, że rozmowa o tej godzinie i z takim człowiekiem, może być niebezpieczną; La Brie!... poszukaj no tam gdzie świecy i zaprowadź pana do czerwonego pokoju.
La Brie zabrał się do poszukiwania świecy a przedewszystkiem przywołał Nicolinę, aby tymczasem zrobiła porządek w pokoju.
Nicolina opuściła Andreę, zadowolona, że mogła pozostać sama i zebrać swoje myśli.
Baron złożył gościowi życzenia dobrej nocy i poszedł się położyć.
Balsamo spojrzał na zegarek, bo przypomniał