— Czy pan de Choiseul jest podejrzany o to, że popiera bunty parlamentu?
— To rzecz wiadoma. Ale dowodów na to niema....
— Czy pan de Choiseul nie przygotowuje wojny z Anglikami, w tym celu, aby więcej niż kiedykolwiek stać się niezbędnym królowi?
— Tak myślą powszechnie — ale dowody.
— Czy pan de Choiseul nie jest najzawziętszym wrogiem hrabiny Dubarry i czy nie stara się wszelkimi sposobami zrzucić ją z tego tronu, który jej przepowiedziałem.
— I to prawda, ale gdzież na to dowody? Gdybym choć tego dowieść mogła królowi... Ach! gdybym mogła!...
— Czegóż potrzeba na to?... Bagatelki.
— Drobnostki! — powiedział Richelieu, uśmiechając się szydersko.
— Gdybyśmy mieli, naprzykład, list jaki poufny — rzekł Balsamo.
— Tak, to drobnostka.. więcej nicby nie potrzeba.
— List pani de Grammont, nieprawdaż, panie marszałku? — mówił dalej hrabia.
— Czarowniku, kochany, drogi czarowniku wynajdź nam list taki. Od lat pięciu staram się o niego, wydałam już w tym celu z jakie sto tysięcy franków, ale dotąd nic podobnego dostać nie mogłam.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1115
Ta strona została przepisana.