Ta strona została przepisana.
po tych słowach Marji-Antoniny, głos jakiś pełen zapału.
Na dźwięk tego głosu Andrea de Taverney odwróciła głowę.
— Na bok! na bok! — wołali słudzy wielkiej księżny i między innymi usunęli Gilberta, który stał, zapatrzony na damy, jadące w powozie.
On to zawołał: „Niech żyje pan Choiseul“.