osoby, a na boku leżało nakrycie dla króla, który często robił niespodzianki i siadał razem do obiadu. Dziś jednak niespodziewano go się zupełnie. Za krzesłem Marji-Antoniny stała pani de Noaille, sztywna pani Etykieta, jak ją nazywała następczyni, która trzy razy tygodniowo dopuszczana była do łaski obiadowania z Ich Królewskiemi Wysokościami. Za krzesłem delfina, naprzeciw pani de Noaille, stał książę Richelieu.
Marszałek znał całą Europę, umiał sobie przyswoić właściwy każdemu narodowi rodzaj elegancji; znał tysiące anegdot, dających się powtórzyć przy stole delfina, i zapewne równą liczbę, stosownych przy stole pani Dubarry. Był to wogóle typ dworaka dobrych rycerskich czasów. Zauważył że Ich Królewskie Wysokości zajadają z apetytem, rozpoczął więc rozmowę z panią de Noaille. Mówił z równą łatwością o filozofji, jak o teatrze, a lubo tematy te wstrętne były dla purytańskiej księżny, nie zbiło go to wcale z tropu; najmilszym głosem opowiadał treść jakiejś nowej komedji sławnego mędrca w Verney. Marja-Antonina uwielbiała sztuki piękne i teatr, z przyjemnością więc przysłuchiwała się dowcipnej rozmowie dyplomaty.
Biedna de Noaille z rozpaczy zapomniała się do tego stopnia, że spuściła nagle głowę, biały obłok otoczył jej czoło, był to naturalnie puder, tak modny w owym czasie.
Ale niewystarczało podobać się Marji-Antoninie; trzeba było zwrócić na siebie uwagę jej męża.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1195
Ta strona została przepisana.