Richelieu udał się wprost do pana de Taverney. Dzięki przywilejowi, jaki posiadają powieściopisarze, przywilejowi wkradania się wszędzie, wejdziemy za nim do mieszkania barona. Widzimy go, siedzącego przed kominkiem i głaszczącego po twarzy Nicolinę. Nie przesądzamy, czy ta pieszczota była jej miłą, lub wstrętną, w każdym razie przyjmowała ją, — to dosyć.
Gawędka między panem a służącą była bardzo poufałą, treścią jej było nieposłuszeństwo subretki.
Baron zarzucał jej, że nigdy nie przychodzi kiedy ją woła, naco młoda dziewczyna odparła z wymówką.
— Nudzę się tutaj okropnie! Obiecano mi, że będę razem z panienką w Trianon!
Zapewne zamiast odpowiedzi, pan de Taverney obdarzył ją pieszczotą. Nicolina nie dawała się pocieszyć.
— Nudzę się, nudzę piekielnie! Zamknęliście mnie w tym szkaradnym domu, gdzie nie mam ani
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1206
Ta strona została przepisana.
XCI
PAN DE RICHELIEU OCENIA NICOLINĘ