Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1217

Ta strona została przepisana.
XCII
PRZEMIANY

Nicolina nie posiadała się z radości; chyba opuszczenie Taverney nie cieszyło jej tak, jak zamiana Paryża na Trianon. Była tak miłą dla stangreta księcia Richelieu, że nazajutrz rano we wszystkich przedpokojach i stajniach Wersalu i Paryża mówiono o niej z uwielbieniem. Gdy zajechali do pałacu Richelieu’go, marszałek sam zaprowadził ją na pierwsze piętro, gdzie go czekał Rafté, piszący listy w imieniu księcia. Sekretarz był przy tem tak świetnym dyplomatą, tak biegłym (teoretycznie naturalnie) w rzeczach wojennych, w polityce nawet, że kawaler de Folard, gdyby żył wtedy, byłby z chęcią odczytywał pamiętniki, które pan Rafté spisywał co tydzień. W tej chwili właśnie redagował projekt wojny przeciw anglikom na morzu Śródziemnem, gdy wszedł marszałek.
— Rafté, przyjrzyj się temu dziecku!
Sekretarz spojrzał.
— Bardzo milutka, panie, — odparł stary mlaskając ustami.
— Nie o to mi chodzi, pytam o podobieństwo do...