— Ach, to prawda, do djabła!
— Więc cóż?
— Niezwykłe to, coprawda, będzie to dla niej nieszczęściem, lub szczęściem; któż zbada przyszłość!
— Zaradzimy temu nieszczęściu, ma ona włosy popielate, chyba nie będzie trudno...
— Zmienić je na czarne? dokończył Rafté przyzwyczajony domyślać się za pana, a w razie potrzeby myśleć nawet całkiem za księcia.
— Chodź do mego gabinetu, mała, siądź przy toalecie, pan ten, bardzo jest zręczny i zrobi z ciebie najpiękniejszą subretkę we Francji.
Rzeczywiście w dziesięć minut Rafté ufarbował płynem, przeznaczonym do czernienia siwych włosów księcia, piękne płowe warkocze Nicoliny na kolor dżetowo-czarny i na takiż sam kolor brwi jej przemalował. Wszystko to nadało pokojówce Andrei zupełnie inny wyraz, z którym było jej uroczo.
— Teraz, moja piękna — rzekł marszałek, podając jej lusterko — przyjrzyj się sobie i zobacz jak jesteś czarującą, a nadewszystko, jak mało jesteś podobną do dawnej Nicoliny.
— O! panie! — szepnęła zarumieniona, spuszczając oczy.
— Siadaj na tym fotelu, otwórz uszy i słuchaj co ci powiem... Pan Rafté nam nie przeszkadza; słuchasz?
— Słucham.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1218
Ta strona została przepisana.