„Parlament będzie roztrząsać sprawę postępowania byłego namiestnika Bretonji i wyda nań wyrok“.
Król, odczytawszy to, zabronił wszystkim parom i książętom Francji, udać się na zebranie parlamentu, tego dnia w którym miała być rozstrzyganą owa sprawa. Wszyscy usłuchali.
Wtedy parlament postanowił zająć się tem sam i wydał znowu dekret, mocą którego książę d’Aiguillon, oskarżony o rzeczy, przynoszące ujmę jego honorowi, nie może sprawować obowiązków para, do czasu, dopóki nie wytłumaczy się przed sądem, złożonym z najbardziej poważnych ludzi z całego kraju. Dodawano, że dekretu tego nic zmienić nie zdoła.
Ale dekret taki wydać, to za mało, wiedzą o nim tylko interesowani, członkom zaś parlamentu chodziło, aby ów wyrok podać do publicznej wiadomości, aby wytoczyć sprawę przed forum publiczne.
— Paryż czyhał tylko na jakiś nowy skandalik; Paryż obojętny względem króla i parlamentu — żył tylko skandalem.
Parlament umyślił więc wydrukować swój dekret, co też i uczynił. W przeciągu kilku dni odbito dziesięć tysięcy egzemplarzy. Trzeba było jeszcze posłać kilka do pałacu księcia; zajmująca się tem komisja udała się do niego, ale książę, odjechał do Paryża, niby na audjencję do króla. Właściwie, udał się on do swego wuja, chcąc nareszcie wyjaśnić sytuację.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1230
Ta strona została przepisana.