Dzięki Rafté’mu cały Wersal wiedział o rzekomo szlachetnym postępku księcia Richelieu, który miał tyle siły woli, że odmówił przyjęcia teki ministerjalnej ofiarowywanej mu po Choiseul’u. Z Wersalu nowina doszła do Paryża, a stąd rozeszła się po Francji, i zjednała marszałkowi przychylność ogółu. Pozycja księcia d’Aiguillon była wprost fałszywa, nielubiany był przez naród, a niecierpiany przez wuja. Marszałek nie był wprawdzie dotychczas popularnym w kraju, ale bano go się i szanowano jako przedstawiciela najwyższej arystokracji rodowej, tak cenionej za czasów Ludwika XV. Mieć więc za wroga marszałka, nie było rzeczą zbyt bezpieczną.
Książę d’Aiguillon wiedział o tem dobrze więc poszedł odważnie do wuja.
Ten oddawna już przeczuł zamiar siostrzeńca i kilka razy potrafił uniknąć spotkania; d’Aiguillon postanowił zatem wtargnąć bez anonsowania swych odwiedzin. Ale Rafté spostrzegł przez okno liberję księcia i uprzedził swego pana, który też coprędzej zamknął się u siebie. D’Aiguillon nie wierząc służbie, dotarł aż do sypialni wuja, tu jednak zastał sekretarza, który objaśnił go poufnie, że marszałek hulał przez całą noc i jeszcze do domu nie wrócił.
D’Aiguillon zagryzł wargi, pożegnał ze złością Rafté’go i odjechał do siebie, skąd natychmiast napisał bilecik do marszałka z prośbą o audjencję.
Marszałek był w przykrem położeniu: nie odpisać — byłoby niegrzecznością; odpisać — to ze-
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1231
Ta strona została przepisana.