zwolić na audjencję i tłumaczyć się w dodatku.
Richelieu znał dobrze siłę swego przeciwnika, wiedział że tej siły nienależało lekceważyć. Były namiestnik Bretonji wydawał mu się podobnym do lichwiarzy grzecznych i miłych, którzy jednak bez skrupułu duszą swe ofiary; Rafté poradził swemu panu, aby wyjechał na kilka dni do Paryża.
— Mamy nadzieję zrujnować ostatecznie pana d’ Aiguillon — dowodził Rafté; — przyjaciele nasi z parlamentu nie zasypiają sprawy; jeśli pański siostrzeniec zobaczy się z panem, jestem przekonany, że wydrze panu tajemnicę, a w najlepszym razie przyrzeczenie pomocy, bo chyba przeczuwa co się święci. Naturalnie przegramy wtedy; jedyny sposób uniknięcia audjencji, to wyjazd do Paryża.
— Dajmy na to, że cię usłucham, ale jak długo ma trwać moje wygnanie?
— Sześć dni najdłużej. Sekretarz wyjął list i przeczytał go głośno; zawierał tylko kilka słów, mianowicie:
— „Ostatecznie, sprawa ta, rozegra się w czwartek.“
— Zatem przystaję; odeślij księciu list i dodaj coś od siebie, daję ci na to carte-blanche.
Rafté napisał bilecik następujący:
— Książe pan, wyjechał przed kilku dniami do X. Lekarze kazali mu zmienić klimat, a właściwie odpocząć po trudach. Jeśli książę chcesz się zobaczyć z panem marszałkiem, to mogę śmiało oznaczyć audjencję na czwartek wieczór, pewny
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1232
Ta strona została przepisana.