— To coś ważnego.
— Zachwycający jesteś, doprawdy, mój stary!
— Zatem nie omyliłem się?
— Hm... król jest dobrym — mówił Richelieu, czytając dalej.
— Mianował pana d’Aiguillon ministrem?
— Coś lepszego.
— Cóż zatem?
— Czytaj.
Rafté pochwycił gorączkowo list, napisany własnoręcznie przez księcia d’Aiguillon i przeczytał, co następuje:
„Usłuchałem cię i opowiedziałem twoje zmartwienie pani Dubarry. Kochana hrabina, serdecznie nam sprzyjająca, natychmiast zakomunikowała tę wiadomość Jego Królewskiej Mości, który też uznał postępowanie parlamentu za niesprawiedliwe i wyrok, zawieszający mnie w czynnościach para Francji, zniósł zupełnie.
Wiedząc, jak cię ta wiadomość ucieszy, drogi wuju, dzielę się nią z tobą pierwszym, i posyłam ci postanowienie królewskie. Możesz je zatrzymać, gdyż jest to kopja. Dziękując raz jeszcze za radę, pozostaję kochającym siostrzeńcem
— Najwyraźniej drwi z nas! — wykrzyknął Richelieu.
— Na to wygląda.