— Zachwycony jestem, że dzięki przypadkowi, mogę znać szanowną panią. Zapewne masz hrabino jaki proces?
— O tak, książę, mam tylko jeden proces, ale jaki! Zapewne słyszałeś pan o nim?
— Być może... a tak, proces... przeciw...
— Saluces’om — dokończyła hrabina.
— A, ów słynny proces o którym ułożono znaną piosenkę.
— Piosenkę? — spytała urażona stara — jaką piosenkę.
— Ostrożnie, hrabino, tu jest otwór, można wpaść w niego, idź pani uważnie.
Stara usłuchała, książę szedł za nią.
— O! to bardzo zabawna piosenka!...
— Z powodu mego procesu?
— Tak, lecz może ją znasz, hrabino?
— Pierwszy raz o niej słyszę.
— Na nutę „Burbonki“:
„Wyświadcz mi łaskę, hrabino,
I wskaż mi drogę jedyną
Jak się pozbyć kłopotu!...“
To są słowa niby pani Dubarry.
— Ależ to impertynencja...
— Cóż chcesz, hrabino, piosenkarze niczego nie uszanują. W następnych zwrotkach, ty, pani, odpowiadasz:
„Mam upór i stare narowy,
Lecz któż mi wynajdzie gotowy
Sposób, wygrania mej sprawy?“