— Chętnie, książę.
— Jesteśmy towarzyszami niedoli; prosząc w swojej sprawie, prosić pani będziesz tem samem i za mnie, możesz nawet powiedzieć, że to ja radziłem ci się odwołać do dobroci czarującej pani Dubarry.
— Owszem, owszem. Dowidzenia, moi panowie.
— Podaj mi rękę, zejdziemy razem. Dowidzenia, panie Flageot.
Marszałek wsadził hrabinę do karety.
— Rafté jednak ma słuszność — myślał przez drogę książę — tacy, jak Flageot zrobią rewolucję. Bogu dzięki, znów jeżdżę na dwóch koniach. Jestem stronnikiem dworu i stronnikiem parlamentu. Pani Dubarry mało zna się na polityce, niedługo musi upaść. Gdyby zaś zachciało się hrabinie dłużej panować, ha! mamy na to sposób: nasza mała z Trianon. Ej ten Rafté to szelma mądry lis! zrobię go szefem departamentu, gdy zostanę ministrem...
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1259
Ta strona została przepisana.