— Król powinien wystąpić przeciw tym nadużyciom.
— O! król nie namyśla się długo; pewnie wygna członków parlamentu i koniec.
— Ale kiedy to natsąpi?
— Czy masz pani jaką radę na to? Słuchamy.
— Byłby sposób — dodał d’Aiguillon — ale nie wiem, czy Jego Królewska Mość go użyje?
— Jaki?
— Powinien postąpić, jak Jego poprzednicy, gdy się znajdowali w podobnem położeniu. Powinien urządzić sesję parlamentu w swej obecności i powiedzieć: „Ja chcę“, gdy inni powiedzą: „Nie chcemy“.
— Świetna myśl — zawołała zachwycona de Béarn.
— Której naturalnie, nie wolno rozgłaszać.
— 0!... hrabino, hrabino!... ty, która masz taki wpływ na króla, namów go, niech powie: „Ja chcę, aby sądzono proces pani de Béarn“.
Książę przygryzł wargi, ukłonił się damom i wyszedł.
Usłyszał, że zajeżdża kareta króla.
— Oto Jego Królewska Mość — zawołała, wstając, Dubarry.
— Pozwól mi, hrabino, pozostać tu i rzucić się do nóg króla.
— Owszem, owszem, pozostań tutaj, jeśli masz zamiar prosić o wyznaczenie tej sesji.
— Zaledwie pani de Béarn miała czas poprawić uczesanie, gdy Ludwik XV wszedł do buduaru.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1262
Ta strona została przepisana.