Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1300

Ta strona została przepisana.

Słuchający zadrżeli, wierzyli w przenikliwość Swedenborga; Balsamo również zasępił się, słysząc te hjobowe wieści.
— Bracia — przemówił wkońcu — prorok rzadko kiedy się myli, wierzcie mu więc i słuchajcie Jego rozkazów. Wiecie, że walka się zaczyna, nie dajmy się pobić przez wrogów, których potęgę znamy. Pieniądze to wielka siła. Bracia, wykryjmy zdrajców!
— To są czcze obawy — przerwał głos jakiś — codziennie jesteśmy silniejsi, a prowadzi nas genjalna i zacna ręka.
Balsamo skinieniem głowy podziękował za pochwałę.
— To prawda, ale zdrada wciśnie się wszędzie — odezwał się Marat. — Pomimo młodego wieku dostał on tytuł szefa, z powodu zasług, położonych dla towarzystwa, i pierwszy raz uczestniczył w takiej sesji. — Czyż pieniądze są taką potęgą? Wszak wiecie, że przynętę zwiększa się stosownie do zwierzyny lub ludzi, których złowić chcemy.
Tak więc, gdy pan de Sartines workiem dukatów może przekupić jednego z braci, to minister za pomocą miljona przeciągnie na swą stronę którego z naczelników. Nasze stowarzyszenie jest urządzone świetnie, lecz jest nawskroś arystokratyczne, niżsi członkowie nie mają pola do działania, starsi tylko rządzą, pomimo, że tamci poświęcają nam pieniądze i czas. Robotnik przynosi tyl-