ko kamienie i wapno, ale bez wapna i kamieni nie można domu zbudować.
Robotnik ten ma podrzędną rolę, jednak dla mnie stoi on narówni z budowniczym i technikiem, którzy tworzą plany tegoż domu, bo jest on człowiekiem, jak oni, słabym wytworem natury, i lada kamień, lada upadek zabić go może.
— Przerywam ci bracie — wyrzekł Balsamo. — Posiadasz ogromną wadę: przesadzasz i wtrącasz się do wszystkiego.
Pozwól sobie powiedzieć, że całe twe dowodzenie jest w zasadzie fałszywe, a gdybym dyskutował z tobą, powiedziałbym najprzód: robotnik nie jest równy budowniczemu, jak ręka nie równa się mózgowi.
— Jeśliby pan de Sartines złapał najniższego brata naszego, — wykrzyknął Marat gorąco — i zamknął go w Bastylji, czyż nie umarłby tam równie jak pan i ja?
— Na to się zgadzam, ale śmierć członka byłaby stratą tylko jednostki, podczas gdy śmierć naczelnika, przyniosłaby szkodę całemu towarzystwu; gdy niema dowódcy — bitwa przegrana!
Bracia, słuchajcie naczelników.
— Ale niech i ci nas spytają o zdanie.
— Jeszcze raz zwracam ci uwagę, bracie, że przekraczasz granice twej władzy. Trzymamy się skrupulatnie zasady równości.
— Nie zawsze.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1301
Ta strona została przepisana.