Teraz słuchajcie: zdam wam rachunek z całego roku. Zaczynam:
— Francja leży w środku Europy, jak serce w naszem ciele; ona żyje i daje życie. W jej stanie trzeba szukać przyczyn zaburzenia całego organizmu. Przyjechałem do Francji i zbliżyłem się do Paryża, jak doktór do serca chorego, badałem, opukiwałem. Przeszłego roku monarchja osłabła, dziś dobijają ją występki. Ktoś mi przeszkadzał w mych zamiarach; był to człowiek najpotężniejszy w kraju pierwsza osoba po królu.
Posiadał zalety podobające się innym ludziom.
Był za dumny, to prawda, ale umiał tej dumy używać; posiadał dar osładzania jarzma ludowi, łudząc go zręczną frazeologją, że on stanowi jeden ze stanów państwa; wokoło sztandaru, który on wywiesił, gromadziły się masy ludu.
Nienawidził anglików, naturalnych wrogów Francji, niecierpiał faworyty króla, jako naturalnej nieprzyjaciółki klas roboczych. Gdyby ten człowiek był jednym z naszych, szedł naszą drogą, dążył do naszego celu, byłbym go oszczędził, utrzymał przy władzy, zapomocą wszystkich mych wpływów, bo kiedyś byłby nam pomógł do obalenia królestwa.
Lecz należał on do arystokracji, urodził się i wychował wśród niej, miał wrodzony szacunek dla króla, jako do pana; chociaż nienawidził go, szanował jego wysokie stanowisko, więcej jeszcze, był puklerzem, o który odbijały się nasze ciosy.
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1303
Ta strona została przepisana.