wodził rej między młodzieżą. Śmiechy wybuchały co chwila i niepokoiły mocno hrabinę Dubarry i jej wielbicieli, stojących po przeciwnej stronie salonu.
— Zdaje mi się — mówił Richelieu — iż panna de Taverney ma głos ładny, co się zowie.
— Ładny to mało, cudowny! — odpowiedziała Marja-Antonina.
Przez egoizm jedynie nie oddałam jej roli Coletty, bo, co prawda, ponieważ urządziłam to wszystko dla mojej przyjemności, chciałam więc mieć główną rolę.
— Jestem pewny, iż panna de Taverney nie zaśpiewałaby jej lepiej od Waszej Królewskiej Wysokości.
— Panna de Taverney jest znakomitą śpiewaczką, wtrącił zachwycony Rousseau.
— Widzisz marszałku — rzekła delfinowa. — Przyznam się wam, moi panowie, że to ona wyuczyła mnie mojej roli; baronówna tańczy przytem zachwycająco, a ja nie posiadam tego talentu.
Można sobie wyobrazić efekt, jaki te słowa wywarły na zgromadzeniu, to jest na królu, pani Dubarry i na całej falandze ciekawych intrygantów i zazdrosnych, bo obojętnych niema na dworach królewskich. Delfinowa prosiła Andreę o powtórzenie raz jeszcze romansu. Król wychylił się z loży z takiem ukontentowaniem, iż hrabinie krew uderzyła do głowy.
Niegodziwy marszałek oddychał zemstą; zbli-
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1376
Ta strona została przepisana.