Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1382

Ta strona została przepisana.

drea posiada wszystkie te przymioty w wysokim stopniu... Rozumiesz więc, iż Ludwik XV zachwycony jest twoją córką.
— Książę — zapytał wyzywająco baron — co rozumiesz przez to słowo „zachwycony?“
Marszałek odpowiedział sucho:
— Nie jestem zbyt tęgim lingwistą ani nawet dobrym ortografem, dla mnie więc „zachwycony“ znaczy „niezwykle zadowolony“. Jeżeli cię obraża, iż Jego Królewska Mość zachwyca się twemi dziećmi, wrócę zaraz do Najjaśniejszego Pana i...
— Na litość boską! — zawołał baron z przerażeniem nie zrozumiałeś mnie, marszałku.
— Dlaczego więc nie jesteś zadowolony?...
— Nie mówiłem tego przecie.
— Pytać, co król zamierza uczynić, toż to głupota w tym wypadku.
— Ależ i o to nie pytałem. Jestem bardzo zadowolony, bardzo...
— A!... Nareszcie!... Któż bo nie byłby zadowolony!... Twoja córka...
— E!...
— Mój drogi, wychowałeś córkę w tem tam swojem pustkowiu, nic też dziwnego, że jest zanadto skromną.
— Andrea wychowała się sama, ja śmiertelnie nienawidziłem dziury, którą zwą pałacem de Taverney.
— Hm... kto to wie... może panna Andrea udaje tylko cnotliwą.