Ta strona została przepisana.
Marszałek, oparty na ramieniu barona, mówił ironicznie:
— Wszystko zatem idzie dobrze, mój przyjacielu, ale spiesz się i wywoź córkę coprędzej do jakiego klasztoru.
— Dlaczego?
— Bo król, o ile mi się zdaje, zakochał się w pannie Andrei.
Gilbert posłyszawszy to zdanie, stał się bledszym od płatków buldeneżu któremi miał osypane włosy i ubranie.