Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/140

Ta strona została przepisana.

Ręce Andrei opadły bezwładnie.
— Teraz — rozkazał Balsamo — powróć do fortepianu.
Andrea postąpiła krok ku drzwiom, lecz nogi osłabione wskutek niezmiernego zmęczenia, odmówiły jej posłuszeństwa. Zachwiała się.
Nabierz sił i idź dalej — podchwycił Balsamo, poddając ją znów działaniu prądu magnetycznego.
Andrea naśladowała szlachetnego rumaka, który wysila się by spełnić wolę swego pana.
Poszła.
Balsamo otworzył drzwi od swego pokoju, Andrea zaś, wciąż uśpiona, zeszła zwolna po schodach.