Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/141

Ta strona została przepisana.
X
NICOLINA LEGAY

Cały czas, przez jaki trwały doświadczenia Balsama, Gilbert spędził w niewysłowionych cierpieniach.
Stojąc u stóp klatki schodowej, bo już nie śmiał dostać się pode drzwi i podsłuchiwać, o czem mówiono w pokoju czerwonym, wpadł wreszcie w rozpacz, która, przy skłonnym do uniesień charakterze Gilberta, doprowadzić musiała do wybuchu.
Rozpacz tę powiększało poczucie słabości i niższości.
Balsamo był wprawdzie tylko człowiekiem, bo Gilbert, obdarzony umysłem silnym i niezależnym a przytem początkujący filozof, nie nazbyt wierzył w czarowników.
Lecz człowiek to był potężny, a on Gilbert słaby; człowiek to był odważny, a Gilbert takim jeszcze nie był. Dwadzieścia razy Gilbert chciał iść na schody, choćby się miał nawet spotkać z baronem. Dwadzieścia razy nogi ugięły się pod nim i nie ruszył z miejsca.