Ta strona została przepisana.
— Pan baron de Taverney i książę de Richelieu są u panienki.
— Chodźmy więc.
Odeszły, zostawiając wściekłego Gilberta; chłopak zacisnął zęby i mruknął, grożąc nieprzyjaciółce:
— Istoto bez serca i duszy, uratowałem ci życie, boś dla mnie była świętą jak Madonna. Teraz poznałem kim jsteś: zwykłą kobietą, jak ja mężczyzną...
Przyjdzie czas, że zemszczę się na tobie, dumna arystokratko! zemszczę się nad tobą, przeklęta baronówno de Taverney! dwa razy byłaś na mej łasce, dwa razy uszanowałem twą godność. Baczność, panno Andreo, po raz trzeci nie radzę ci zależeć od Gilberta!! Dowidzenia, Andreo!!
I z krwią zaszłemi źrenicami rzucił się w ogród jak wilk zraniony.